- Minato - szepnęłam łamiącym się głosem.
Nie wiedziałam co mam robić, zbierało mi się na płacz. On tylko pocałował mnie delikatnie w czoło i położył palec na ustach. Rozpiął mój stanik, którego ramiączka delikatnie zjechały po moich rękach. Wciągnęłam głęboko powietrze kiedy część bielizny spadła na podłogę. Zarumieniona spuściłam wzrok. Minato przytulił mnie do siebie delikatnie, a kiedy się odsunął nie maiłam majtek. Zaczerwieniłam się jeszcze bardziej. Naparł na mnie delikatnie, przez co musiałam się cofnąć. Nim zdążyłam jakkolwiek zareagować, poślizgnęłam się i upadłam do wanny pełnej wody. Zanim uderzyłam o powierzchnię, złapał mnie za rękę i spowolnił upadek. Zaskoczona wynurzyłam głowę i spojrzałam na jego roześmianą twarz. Pierwszy raz dzisiaj widzę u niego taki uśmiech. Był taki beztroski, pełny ciepła i ... nie wiem jak mam to określić. Zarumieniłam się do granic możliwości. Nie wiem jak mam zareagować, co się z nim dzieje?! Czego mogę się po nim dziś spodziewać? Odwrócił się na pięcie, ale coś mu niezbyt wyszło. Poślizgnął się na kałuży, która powstała w wyniku mojego pluśnięcia do wanny, starał się złapać równowagę lecz nie bardzo mu to wychodziło. Zachwiał się do przodu, by po chwili wygiąć się do tyłu i wpaść prosto do wanny. Podczas spadanie wygiął się tak, że jego twarz znajdowała się dokładnie na przeciw mojej. Nie dość że byłam przerażona jego zachowaniem, to teraz jeszcze bliskością. Patrzył na mnie na wpół zdziwionym na wpół rozbawionym wzrokiem. Przez pewien moment w ogóle nie wiedziałam co się dzieje. Kiedy lekko się podniósł woda zafalowała i wylała się bokami. Ręce oparł po oby stronach mojej szyi i dalej się we mnie wpatrywał. Przekręcił lekko głowę w bok.
- Umiesz panować nad wodą? - zapytał ni z tego ni z owego.
Niepewnie skinęłam głową.
- Pokarz.
Delikatnie poruszyłam palcami pod wodą, kiedy na tafli ukazała się piękna róża. Minato delikatnie przesunął po niej palcami i ją zamroził. Uśmiechnął się szeroko trzymając w dłoni lodowy kwiat.
- Jesteś zły?- mruknęłam i spuściłam wzrok.
- Hmm... Na co? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
Szczerze trochę mnie tym dobił, bo myślałam, że odpowie coś.. no coś.... No takie coś.....
- No, na mnie...
Przekręcił głowę i zmarszczył brwi.
- A za co?
- Rany, ale z tobą się ciężko gada - warknęłam.
Zanim zdałam sobie sprawę z tego, co właśnie powiedziałam, usłyszałam głośny śmiech.
- To ty tu klepiesz jakieś krótkie zdania i weź się człowieku domyślaj o co ci chodzi. Wyrażaj się jaśniej.
Patrzałam na niego zdziwiona, a on nic. Uśmiechał się jak głupi siedząc na mnie w przemoczonych ubraniach. Po jakiejś minucie nachylił się nade mną bardziej, tak, że stykaliśmy się nosami.
- Nie jestem zły. Może na wpół zdziwiony i na wpół szczęśliwy, ale nie zły. Dlaczego miałbym się niby złościć, za to, że moja przyszła żonka nie daje sobą pomiatać i jest silną, mądrą i przepiękną kobietą? - odparł praktycznie jednym tchem.
Teraz to szczęka nieźle mi opadła. Mogłam spodziewać się wszystkiego, ale jakoś nie tego. Jego błękitne oczy nie kłamały, nie potrafiły kłamać.
Uśmiechnął się szeroko. Przybliżył się JESZCZE bardziej i delikatnie musnął moje usta, po czym zerknął na mnie niepewnie, jakby czekając na moją reakcję. Nie zrobiłam nic, albo raczej nie byłam w stanie nic zrobić. A może jednak zrobiłam? Nawet nie wiem kiedy, delikatnie rozchyliłam wargi, dając mu jawne pozwolenie. Raz jeszcze delikatnie ucałował, a potem coraz mocniej. Starałam się nie zwracać uwagi,że coraz bardziej przywiera do mojego nagiego ciała T,T Jego usta były bajeczne, a to co robił z moim językiem.... uuuuu..... Nie byłam w stanie powstrzymać głośnego jęku, wydobywającego się z głębi mojego gardła. Dłońmi niepewnie przejechałam po jego plecach, by po chwili wbić w nie paznokcie. Minato wygiął ciało i syknął znacząco, ale poczułam uśmiej na jego ustach. Sam zjechał dłońmi na moje plecy i lekko podciągnął mnie do góry. Zjechał pocałunkami na moją szyję, gdzie mnie ugryzł. Tym razem to ja syknęłam. Przez drżenie jego pleców mogłam zgadnąć,że się zaśmiał. Językiem przejechał po ugryzieniu, żeby potem powrócić do wcześniejszych czynności, a mnie.... coraz bardziej się to podobało. Tak delikatnie całował moją szyję, tak delikatnie dotykał moje ciało. Mam wrażenie, ze zaraz się rozpłynę. Gdy jego dłoń znalazła się na mojej piersi, jęknęłam i z całą pewnością się zarumieniłam. Pocałował mnie w usta tak nagle, że straciłam oddech. Niezbyt mi się to spodobało, dlatego zaczęłam się kręcić. Po kilku próbach i wylaniu pewnej ilości wody z wanny, udało mi się przewrócić tak, ze to teraz ja siedziałam na Minato. Sądząc po jego minie, raczej mu się to nie spodobało, ale nic nie powiedział. Dłonią przejechałam po jego koszuli, która idealnie przywarła do jego ciała. Spuścił wzrok i spojrzał na moją rękę. Po chwili głębokiej zadumy złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Jego pocałunek był brutalny, ale niezwykle przyjemny. Oplotłam ręce wokół jego szyi i poddając się chwili, przywarłam do niego całego. Chciałam go czuć, tak blisko jak to tylko możliwe. Nic nie poradzę, poddałam się mu. Nie mogłam myśleć. W głowie miałam mętlik, w sercu chaos, a samo ciało zachowywało się jakby zostało zaklęte. Jedna dłoń w moich włosach, druga na pośladku, usta łapczywie domagające się większych przyjemności, łaknące bliskości.
Westchnęłam już chyba po raz setny. Sprawiał mi niezwykłą przyjemność i dobrze o tym wiedział. Zaczął mnie od siebie uzależniać. Mimo, że był tak blisko, chciałam więcej, bardziej, mocniej... Jego mokrą koszulę rzuciłam jak nic niewartą szmatę na podłogę. Nawet nie zwrócił na to uwagi. Przyciągnął mnie bliżej, bliżej... Nawet jeśli między naszymi ciałami nie było luki, to nie wystarczało. Nadal było za daleko. Uniosłam się do góry, a on raz jeszcze zaczął całować moją szyję, piersi, brzuch. Delikatne impulsy przeszywały całe moje ciało. Nachyliłam się i ucałowałam jego czuprynę. Podniósł na mnie wzrok. Jego oczy były jeszcze piękniejsze. Zastanawiam się czy to przez żądzę w nich widniejącą czy przez sam urok. Uśmiechnął się w ten swój słodki sposób. Odpowiedziałam mu tym samym, przejeżdżając dłonią po jego policzku. Nachyliłam się z chęcią rozpoczęcia następnych przyjemnych chwil, kiedy od strony wejścia do łazienki rozbrzmiało głośne chrząknięcie. Na wpół nieprzytomnym wzrokiem spojrzałam w tamtym kierunku. Hokage i Jiraya. Stoją. Gapią się. Chwila, trwa łączenie faktów. Hokage spuszcza wzrok gdzieś w kąt pomieszczenia, a Jiraya drapie się po głowie z szerokim uśmiechem. Jeszcze moment.
Szeroko otworzyłam oczy, a z moich ust wydobył się głośny krzyk. Zasłoniłam się dłońmi i skuliłam na nogach Minato. Ten westchnął głośno i delikatnie mnie z siebie zsuwając, wstał. Mimo, że woda strasznie z niego spływała, okrył mnie ręcznikiem, a sam skierował się do wyjścia. Kiedy cała trójka opuściła łazienkę, cała zalałam się rumieńcem. Dopiero teraz zaczęło do mnie docierać, co tak właściwie się stało. Po prostu nie mogę w to uwierzyć. Zrobiłam coś takiego. Chyba nigdy więcej nie spojrzę mu w oczy.
Spałam w wannie, szczelnie zakryta ręcznikiem, rozglądałam się po pomieszczeniu. Wszędzie była woda. Podłoga wręcz pływała. Jak na razie nie miałam sił, by to sprzątać, więc jedynie zatrzasnęłam za sobą drzwi. Łazienka nieczynna nie wiem do kiedy. Jedyne o czym teraz myślałam to ubrania i łóżko. Z tym pierwszym nie miałam problemy, ale drugie to inna bajka. Kręcę się i wiercę,. ale bij zabij nie zasnę. Wszystko dzieje się w mojej głowie bez przerwy. Każdy detal, drobny ruch, wszystko. Leże na boku z kołdrą przy nosie. Starałam się ukryć rumieńce nawet przed ciemnością. Kiedy usłyszałam skrzypnięcie drzwi szeroko otworzyłam oczy. Poczułam jak za moimi plecami ugina się materac, jak jego ciepła dłoń odgarnia kosmyki włosów z powiek. Jak zwykły tchórz udawałam, że śpię. Nie mogłam na niego patrzeć, bałam się. Ucałował mnie w skroń po czym oparł na niej czoło. Jego oddech ogrzewał mój policzek. Poczułam się bezpiecznie, spokojnie. Tym razem zasnęłam.
Jest taka piękna kiedy śpi. Co ja bredzę, ona zawsze jest piękna. Chociaż dziś szczególniej. Sam do końca nie pojmuję co się stało, ale nie narzekam. Było wspaniale. Czuć jej ciało tak blisko. Nie mogłem nad sobą zapanować. Choć rozum kazał mi przestać, nie umiałem. Tak bardzo jej pragnąłem. Hokage świetnie stwierdził, że się do siebie zbliżyliśmy. A Jiraya. Szkoda wspominać.
Wiem, że się wstydzi. Ma zakrytą połowę twarzy. Pogłaskałem jej policzek i złożyłem na nim delikatny pocałunek. Miałem zamiar odejść, ale jej ledwo słyszalne, ciche "zostań" podziałało na mnie jak komenda. Wsunąłem się powoli pod kołdrę i objąłem ją ramieniem. Skuliła się bardziej i westchnęła. Nasza przyszłość zapowiada się interesująco. Jest w stanie korzystać z chakry, oraz pobudza wszystkie moje zmysły, nawet nieświadomie. Kiedy zobaczyłem ją w drzwiach łazienki, nie mogłem z tego nie skorzystać. Wyglądała jak małe, przerażone zwierzątko zamknięte w wielkiej klatce, i całe dla mnie. Coś we mnie pękło i się potoczyło. Szczerze nie sądziłem, ze mi na to pozwoli. Jestem wielkim szczęściarzem, że będzie moją żoną. Minęło dopiero kilka dni od jej przybycia, a ja już nie wyobrażam sobie życia bez tej małej istotki. Dzięki niej wszystko zaczyna się zmieniać. Na lepsze.
Dziwnym trafem, wcześnie się obudziłam. Chociaż dziwniejsze było to, że Minato przytulał mnie do siebie przez sen, albo samo to, że spał obok mnie. Dlaczego? Coś mnie ominęło? Zresztą nie ważne. Dobrze mi się przy nim spało. Mogłabym tak cały dzień, gdyby nie sprzątanie po wczorajszej kąpieli. Wysunęłam się spomiędzy jego rąk i stanęłam nad nim. Wyglądał uroczo. Usta miał lekko rozchylone, a złote kosmyki opadały mu na twarz. Z cichym westchnieniem odwróciłam od niego wzrok. Zasunęłam szczelniej zasłony i upewniając się, że śpi, przebrałam się w długie spodnie i koszulkę na ramiączkach. Cicho opuściła pokój i skierowałam swoje kroki w stronę łazienki. Sam jej widok mnie zniechęcił. Zeszłam do kuchni. Chwyciłam za bułkę i wróciłam. Moje bose stopy ślizgały się na kafelkach, ale jakoś udało mi się dojść do szafki nad zlewem. Związałam włosy w wysoki kok i zabrałam się do pracy. Na początek chwyciłam za koszulę Minato i mocno ją wycisnęłam. Wrzuciłam ja ko kosza stojącego przy drzwiach, a na podłodze rozłożyłam dużą szmatę. Od samego jej wyciskania strasznie rozbolały mnie ręce. Schodzi mi to o wiele dłużej niż się spodziewałam. Przez jakieś pół godziny oprzątnęłam połowę pomieszczenia. Przerwałam na trochę i wytarłam czoło wierzchem dłoni. Napiłabym się czegoś.
- Proszę - usłyszałam, za sobą.
Minato stał uśmiechnięty z kubkiem herbaty w dłoni. Z wdzięcznością zabrałam od niego naczynie i napiłam się. Zapadła niezręczna cisza.I co teraz?
- Pomóc ci? - zapytał.
- Nie. Nie musisz - uśmiechnęłam się w jego kierunku.
- Za to, na pewno zjadłabyś śniadanie, nie?
- Bardzo chętnie.
Zabrał ode mnie kubek i wyszedł. Wzięłam się za dalsze sprzątanie. Tym razem poszło mi trochę szybciej. Złapałam za kosz i zeszłam po schodach. Skierowałam swoje kroki do tylnich drzwi. Szmatę oraz koszule Minato powiesiłam na sznurku przywiązanym do jednego z drzew i werandy. Wróciłam szybko do swojego pokoju, gdzie przebrałam spodnie na krótkie spodenki. Nie sądziłam, że będzie dziś taka ładna pogoda. Z uśmiechem zbiegłam do kuchnie, gdzie czekało na mnie śniadanko. Umierałam z głody, a kanapki tak pięknie i apetycznie wyglądały, że sama nie mogłam się powstrzymać. Zjedliśmy wszystko bez żadnej rozmowy. Zaczęłam się trochę rozluźniać w jego obecności, zwłaszcza, ze nic nie wspominał o wczorajszym. Pozmywałam i wyszłam za nim na werandę z tyłu domu. Spojrzał na mnie z uśmiechem, i mnie do siebie przyciągnął. Przytulił mnie tak mocno, że zabrakło mi tchu. Oplotłam go w pasie i uniosłam głowę, tak by spojrzeć w jego twarz. Pocałował mnie w czoło, a potem raz jeszcze przytulił.
- Będę musiał wyruszyć na kilkudniową misję - szepnął.
Drgnęłam delikatnie i zmarszczyłam brwi.
- Poradzisz sobie beze mnie, prawda? - zapytał.
- Myślałam, że jak mamy się lepiej poznać, to nie będziesz miał misji - powiedziałam spokojnie.
- Bo tak miało być, ale coś się stało i mnie potrzebują - mruknął mi wprost do ucha. - Przepraszam.
- Tylko uważaj na siebie i wróć cały - zaśmiałam się.
Spojrzał na mnie dziwnie, by po chwili złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku.Mimo, że jego warki pieściły moje, cały czas czułam niepokój. Nie chciałam, żeby mnie zostawiał, ale co mogę poradzić jeśli go potrzebują. Tylko pytanie, czy ja również nie będę go potrzebowała?
~*~
Ohayo. Takim oto sposobem udało mi się napisać rozdział 13. Wiem, zajęło mi to wiele czasu, przepraszam za to. Nic mi nie pasowało, ale na reszcie jestem nawet dumna z tej noci. Mam nadzieję, ze wam również sie spodoba, a teraz życzonka:
W tym dniu życzę wam spełnienia najskrytszych marzeń, radości, szczęścia i miłości oraz wielu, wielu prezentów.
http://www.youtube.com/watch?v=0jV9bB-Q7JU
Zakochana / Yuu...