- Może jeszcze zmienisz zdanie.
Ukłonił sie lekko i odszedł. Staliśmy chwile w miejscu. Jego ręka nadal oplatała mój pas. Dopiero teraz zaczęło to do mnie docierać. Poczułam, że robi mi się bardzo gorąco.
Ukłonił sie lekko i odszedł. Staliśmy chwile w miejscu. Jego ręka nadal oplatała mój pas. Dopiero teraz zaczęło to do mnie docierać. Poczułam, że robi mi się bardzo gorąco.
- To... to co? hmm... wracamy? -zapytałam lekko się jąkając.
- Ach, tak - mruknął, delikatnie się ode mnie odsuwając. Jednak nie zdjął ręki z mojej tali , tylko pociągnął mnie w stronę domu.
Odwróciłam głowę w drugą stronę, żeby nie widział mojej twarzy. Moo... Dlaczego czuję się taka skrępowana? Dobra, oddychaj, to na pewno pomoże. A nie, niedobrze mi...
- Chciałbym ci jeszcze kogoś przedstawić - mruknął ciągnąc mnie w drugą stronę.
Zgodziłam się lekko kiwając głową. Przez drogę w ogóle się do mnie nie odezwał, wydawało mi się, że jest w innym miejscu. Zatrzymaliśmy się przy wielkiej bramie z nazwiskiem Uchiha. " Kogo on ma zamiar mi przedstawić?" To pytanie zaczęło bardzo dokuczliwie krążyć w mojej głowie.
- No prosze, czy to nie Minato? - usłyszałam za sobą damski głos.
Odwróciliśmy się nagle. Za nami stała dziewczyna, chyba w moim wieku. Miała czarne włosy, tego samego koloru oczy i jasną cerę, ubrana była w kolorowe kimono. Przyglądała się nam z jawną ciekawością.
- Mikoto - uśmiechnął się Minato. - Chciałbym ci kogoś przedstawić.
Dziewczyna spojrzała teraz na mnie. Uśmiechnęła się szeroko i lekko ukłoniła.
- Jestem Mikoto. Uchiha Mikoto.
- Uzumki Kushina - odparłam również się kłaniając.
- Mikoto to moja stara przyjaciółka z dzieciństwa - wyjaśnił Minato.
- Ej, nie jestem taka stara - warknęła nadymając policzki w formie obrazy.
Zaśmiałam się cicho. Chyba już ją lubię.
- Zajdziecie do nas? - zapytała.
"Nas"? ciekawe.
- Może innym razem- odpowiedział Minato.- Chciałbym spędzić trochę więcej czasu z Kushiną.
- Oczywiście - uśmiechnęła się do mnie. - Jak będziesz chciała to wpadaj. Będziemy mogły chodzić na zakupy i plotkować.
- Z wielką przyjemnością skorzystam z oferty. Zakupy brzmią obiecująco.
- To, co? Może jutro?
- Jutro? - spojrzałam na Minato. - Jutro może być.
- Super. To wpadnę po ciebie. Na razie!
Staliśmy jeszcze trochę przed bramą, a potem ruszyliśmy w kierunku domu. Cały czas się uśmiechałam. Polubiłam ją, chociaż praktycznie jej nie znam. Wydaje się być inna niż dziewczyny z wioski. Ma w sobie więcej radości i nie patrzy na mnie krzywo kiedy idę z Minato. Minato.... O rany niedobrze mi. Patrzy na mnie z tym swoim uśmiechem i do tego ma rękę na mojej talii. Blee..... O rany, niedobrze.
- I jak pierwsze wrażenie? - zapytał.- Z Mikoto?
- Lubię ją - odparłam szczerze. - Jest inna niż dziewczyny z wioski.
- Tak, masz rację. Jest w moim wieku (19 lat) i jako jedyna nie lata tak za mną.
- Tak, zauważyłam- uśmiechnęłam się, na co Minato odpowiedział głośnym śmiechem.
- Wiesz co, mam nadzieję że się zaprzyjaźnicie. Będziecie moimi dwoma najważniejszymi osobami w życiu. No dobra jeszcze Jiraya, ale jego nie biorę pod uwagę - zaśmiał się.
- Najważniejsza osoba, ta - mruknęłam pod nosem.
- A, nie? - zapytał przytulając mnie do siebie.
Zaśmiałam się głośno.
- Wiesz co, cieszę się, że to jesteś ty - powiedziałam.
- Co masz na myśli?
- Nic. Nic ważnego.
Minato jest naprawdę dziwny. Zaakceptował mnie tak szybko. Czuję, że naprawdę się w nim zakochuje. Może to i dobrze. W końcu spędzimy razem resztę życia. Jest naprawdę słodki.
Nareszcie dotarliśmy do domu. Wpuścił mnie pierwszą a sam zamknął drzwi. Usiedliśmy w salonie na kanapie. Zaoferowałam się, że pójdę zrobić herbatę, ale on wyprzedził mnie mówiąc coś tam, że pewnie jestem zmęczona. Spędzić z nim resztę życia? Dlaczego nie. Może być ciekawie.
- Chciałbym ci jeszcze kogoś przedstawić - mruknął ciągnąc mnie w drugą stronę.
Zgodziłam się lekko kiwając głową. Przez drogę w ogóle się do mnie nie odezwał, wydawało mi się, że jest w innym miejscu. Zatrzymaliśmy się przy wielkiej bramie z nazwiskiem Uchiha. " Kogo on ma zamiar mi przedstawić?" To pytanie zaczęło bardzo dokuczliwie krążyć w mojej głowie.
- No prosze, czy to nie Minato? - usłyszałam za sobą damski głos.
Odwróciliśmy się nagle. Za nami stała dziewczyna, chyba w moim wieku. Miała czarne włosy, tego samego koloru oczy i jasną cerę, ubrana była w kolorowe kimono. Przyglądała się nam z jawną ciekawością.
- Mikoto - uśmiechnął się Minato. - Chciałbym ci kogoś przedstawić.
Dziewczyna spojrzała teraz na mnie. Uśmiechnęła się szeroko i lekko ukłoniła.
- Jestem Mikoto. Uchiha Mikoto.
- Uzumki Kushina - odparłam również się kłaniając.
- Mikoto to moja stara przyjaciółka z dzieciństwa - wyjaśnił Minato.
- Ej, nie jestem taka stara - warknęła nadymając policzki w formie obrazy.
Zaśmiałam się cicho. Chyba już ją lubię.
- Zajdziecie do nas? - zapytała.
"Nas"? ciekawe.
- Może innym razem- odpowiedział Minato.- Chciałbym spędzić trochę więcej czasu z Kushiną.
- Oczywiście - uśmiechnęła się do mnie. - Jak będziesz chciała to wpadaj. Będziemy mogły chodzić na zakupy i plotkować.
- Z wielką przyjemnością skorzystam z oferty. Zakupy brzmią obiecująco.
- To, co? Może jutro?
- Jutro? - spojrzałam na Minato. - Jutro może być.
- Super. To wpadnę po ciebie. Na razie!
Staliśmy jeszcze trochę przed bramą, a potem ruszyliśmy w kierunku domu. Cały czas się uśmiechałam. Polubiłam ją, chociaż praktycznie jej nie znam. Wydaje się być inna niż dziewczyny z wioski. Ma w sobie więcej radości i nie patrzy na mnie krzywo kiedy idę z Minato. Minato.... O rany niedobrze mi. Patrzy na mnie z tym swoim uśmiechem i do tego ma rękę na mojej talii. Blee..... O rany, niedobrze.
- I jak pierwsze wrażenie? - zapytał.- Z Mikoto?
- Lubię ją - odparłam szczerze. - Jest inna niż dziewczyny z wioski.
- Tak, masz rację. Jest w moim wieku (19 lat) i jako jedyna nie lata tak za mną.
- Tak, zauważyłam- uśmiechnęłam się, na co Minato odpowiedział głośnym śmiechem.
- Wiesz co, mam nadzieję że się zaprzyjaźnicie. Będziecie moimi dwoma najważniejszymi osobami w życiu. No dobra jeszcze Jiraya, ale jego nie biorę pod uwagę - zaśmiał się.
- Najważniejsza osoba, ta - mruknęłam pod nosem.
- A, nie? - zapytał przytulając mnie do siebie.
Zaśmiałam się głośno.
- Wiesz co, cieszę się, że to jesteś ty - powiedziałam.
- Co masz na myśli?
- Nic. Nic ważnego.
Minato jest naprawdę dziwny. Zaakceptował mnie tak szybko. Czuję, że naprawdę się w nim zakochuje. Może to i dobrze. W końcu spędzimy razem resztę życia. Jest naprawdę słodki.
Nareszcie dotarliśmy do domu. Wpuścił mnie pierwszą a sam zamknął drzwi. Usiedliśmy w salonie na kanapie. Zaoferowałam się, że pójdę zrobić herbatę, ale on wyprzedził mnie mówiąc coś tam, że pewnie jestem zmęczona. Spędzić z nim resztę życia? Dlaczego nie. Może być ciekawie.
~*~
Yo. Jak tam wakacje? U mnie nuda, nie ma co robić. Zaczęłam oglądać One Piece. Muszę przyznać, że jest świetne. Coś troszku jak Gintama ;P Moja przyjaciółka wyjechała do Słupska i nie mam z kim połazić. Mama się na mnie drze, że wiecznie ślęczę przed komputerem,. Wy też tak macie? Z rodzicami?
Zakochana;*/Yuu...
Fajny rozdział co do rodziców też troszku narzekają że siedzę na kompie ale ostatnio jakoś mniej hmmm... pewnie dla tego że w jakieś 3-4 dni udało mi się przeczytać jakoś z 10 książek i to tylko dla tego że jak siadłam przed komputerem i patrzyłam w ekran głowa mnie strasznie bolała.
OdpowiedzUsuńTak troszku zeszłam z tematu ale nie wiem co jeszcze napisać więc pozdrawiam, życzę duuuuużo weny i czekam na next'a ;D
Super nocia. Czekam na next :D
OdpowiedzUsuńMari-chan
AAAAA!!!! W koncu nowa notka!!! Ja też tak mam z rodzicami.... Ale słodkiego i dżentelmena zrobiłaś z mojego kochanego Minato!! Czekam na next'a, zyczę dużo weny i udanych wakacji...
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny.... Kushina zaczyna powoli zakochiwać się w Minato...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia