~*~
Czułam coś miękkiego, wygodnego. Coś od czego nie chciało mi się otwierać oczu. Takie ciepełko. Po prostu coś nie z tej ziemi, a mianowicie łóżko.
Leniwie podniosłam zaspane powieki. Dobra, coś jest nie tak. Zasnęłam pod drzewem, a jestem w pokoju. Są dwie możliwości: pierwsza- lunatykowałam, druga- ktoś mnie tu przyniósł. O, a może kosmici mnie porwali? No, to mam trzy możliwości. Tylko raczej ta trzecia wydaje się głupia, a co do pierwszej to lunatykowałam w wieku dziesięciu lat. Wyszłam wtedy z domu, a kiedy się obudziłam siedziałam pod budką z Ramenem. Ta, dostałam wtedy niezły ochrzan. No, ale wracając. Ktoś mnie tu przyniósł. Hmm...
Usiadłam nagle i zerwałam z siebie kołdrę. Byłam w sukience, tylko moje buty stały obok mebla. Odetchnęłam głęboko i rozejrzałam sie po pokoju. Dość duże pomieszczenie o pięknym, zielonym kolorze. Ciemne biurko, szafa, komoda, stolik przy łóżku, okno zasłonięte złotymi zasłonami, mały, włochaty dywanik na panelach o odcieniu czekolady. Naprawdę piękne. Wstałam i na boso podeszłam do okna. Kiedy je odsłoniłam ujrzałam ogródek i drzewo wiśni rosnące tuż przy oknie. Słońce dopiero zaczęło wstawać. Połowa nieba była lekko szara, a na liściach Sakury osiadała rosa.
Odsunęłam się od okna i ruszyłam powoli w stronę drzwi, jednocześnie uwalniając włosy z zepsutego już koka. Wyszłam na korytarz, z dołu dobiegały mnie niewielkie hałasy więc zaczęłam powoli schodzić po schodach. Kiedy dotarłam do kuchni stanęłam w drzwiach. Przyznaję, jestem zdziwiona i t bardzo. Przy kuchence stał wysoki mężczyzna o blond włosach. Przez ciuchy mogłam zobaczyć, ze jest dobrze zbudowany. Najbardziej zdziwiło mnie to, że smażył coś na patelni. Chciałam się wycofać, ale oczywiście te moje szczęście. Potknęłam się o swoją własną nogę i wylądowałam na tyłku z cichym piskiem. Dobra, tego nie przemyślałam. Kiedy podniosłam głowę ujrzałam tuż przed sobą szeroki uśmiech i wyciągniętą w moją stronę, dłoń. Spojrzałam w górę żeby mu się dokładniej przyjrzeć. ( SZOK ) To Minato. Ten, który był w mojej wiosce, ten, który mnie uratował. Coraz bardziej zdziwiona pozwoliłam, żeby pomógł mi wstać. Wysoki. Ledwie sięgałam mu do brody. Chyba muszę mieć dziwną minę, bo on coraz bardziej się uśmiecha.
- Kushina. Miło cie widzieć - powiedział.
- Jestem zaszczycona mogąc cie znów spotkać, Minato- sama - powiedziałam to trochę sztywno.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Musiałaś być zmęczona, skoro zasnęłaś w ogródku.
- Przepraszam za kłopot.
Złapał mnie delikatnie w pasie i poprowadził do stołu. Odsunął mi krzesło i pomógł usiąść.
- Musisz być głodna, co?- zapytał.
Kiwnęłam lekko głową a on uśmiechnął się i podstawił mi pod nos talerz z jajecznicą.
- Ale... - zaczęłam.
- Spokojnie. Potrafię gotować. - zaśmiał się.
- Nie to miałam na myśli.
- A, tak. Teraz sprawa gotowania zejdzie na ciebie. - Mruknął.
Skinęłam głową.
- No, ale pomogę ci. Nie jestem typem człowieka, który zrzuci wszystko na kobietę..
Niewiele się zmienił.
- To miło z twojej strony.
Nie spodziewałam się, że to jego żoną zostanę.Zresztą nadal jest to dla mnie nowość, ale czuję, że przy Minato będę mogła sie do tego przyzwyczaić.
Odsunęłam się od okna i ruszyłam powoli w stronę drzwi, jednocześnie uwalniając włosy z zepsutego już koka. Wyszłam na korytarz, z dołu dobiegały mnie niewielkie hałasy więc zaczęłam powoli schodzić po schodach. Kiedy dotarłam do kuchni stanęłam w drzwiach. Przyznaję, jestem zdziwiona i t bardzo. Przy kuchence stał wysoki mężczyzna o blond włosach. Przez ciuchy mogłam zobaczyć, ze jest dobrze zbudowany. Najbardziej zdziwiło mnie to, że smażył coś na patelni. Chciałam się wycofać, ale oczywiście te moje szczęście. Potknęłam się o swoją własną nogę i wylądowałam na tyłku z cichym piskiem. Dobra, tego nie przemyślałam. Kiedy podniosłam głowę ujrzałam tuż przed sobą szeroki uśmiech i wyciągniętą w moją stronę, dłoń. Spojrzałam w górę żeby mu się dokładniej przyjrzeć. ( SZOK ) To Minato. Ten, który był w mojej wiosce, ten, który mnie uratował. Coraz bardziej zdziwiona pozwoliłam, żeby pomógł mi wstać. Wysoki. Ledwie sięgałam mu do brody. Chyba muszę mieć dziwną minę, bo on coraz bardziej się uśmiecha.
- Kushina. Miło cie widzieć - powiedział.
- Jestem zaszczycona mogąc cie znów spotkać, Minato- sama - powiedziałam to trochę sztywno.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Musiałaś być zmęczona, skoro zasnęłaś w ogródku.
- Przepraszam za kłopot.
Złapał mnie delikatnie w pasie i poprowadził do stołu. Odsunął mi krzesło i pomógł usiąść.
- Musisz być głodna, co?- zapytał.
Kiwnęłam lekko głową a on uśmiechnął się i podstawił mi pod nos talerz z jajecznicą.
- Ale... - zaczęłam.
- Spokojnie. Potrafię gotować. - zaśmiał się.
- Nie to miałam na myśli.
- A, tak. Teraz sprawa gotowania zejdzie na ciebie. - Mruknął.
Skinęłam głową.
- No, ale pomogę ci. Nie jestem typem człowieka, który zrzuci wszystko na kobietę..
Niewiele się zmienił.
- To miło z twojej strony.
Nie spodziewałam się, że to jego żoną zostanę.Zresztą nadal jest to dla mnie nowość, ale czuję, że przy Minato będę mogła sie do tego przyzwyczaić.
~*~
Krótko, ale cholernie dużo czasu nad tym siedziałam. Wracam do was. Pamiętajcie :3
Zakochana ;*
Jest!!! W końcu notka!! Miałam przeczucie , że nie porzucisz tego spaniałego bloga! Czekam oczywiście na następny i chce cię zaprosić do siebie na narutohinatakiarojaros.blogspot.com może ci się spodoba Zakochana. Mam taką nadzieje. Życzę ci dużo weny!
OdpowiedzUsuńnocia jak zwykle świetna, informuje że nominowałam cię do
OdpowiedzUsuńThe Versatile Blogger Award, więcej na hinatainaruto.blogspot.com
Jej nowa notka sorry że dopiero teraz ale mam późny zapłon :D oczywiście OSOM (awesome) czekam na następną ;D
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńoch co za wspaniała niespodzianka.. nowy rozdzialik... wspaniały rozdział, Kushina troszkę zagubiona, no i gotujący Minato...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
56 years old Clinical Specialist Aarika O'Collopy, hailing from Drumheller enjoys watching movies like "Edward, My Son" and Sculpting. Took a trip to Historic Fortified Town of Campeche and drives a Tundra. Ta witryna
OdpowiedzUsuń