- Dobranoc, mój aniołku - szepnął.
Uśmiechnęłam się tylko i zasnęłam ponownie. Nie sądziłam tylko, że zobaczę coś takiego.
Na początku było ciemno. Kiedy moje oczy się do tego przyzwyczaiły, zobaczyłam na podłodze dziwne kształty. Na stopach czułam jakąś lepką maź. Cofnęłam się kilka kroków i potknęłam się o coś. Poleciałam do tyłu, z impetem uderzyłam o podłogę. Teraz cała byłam w tej cieczy. I wtedy zapaliło się światło. Dziwne kształty to tak naprawdę ciała mojej rodziny. Lepka maź była krwią. Leżałam na podłodze zalanej czerwoną posoką. Najgorsze było to, co stało na przeciw mnie. Ręce ubrudzone krwią, nóż w prawej dłoni, szaleńczy uśmiech, furia w oczach. Tak. To byłam ja.
Krzyczałam. Głośno. Bałam się . Nie wiem dlaczego. Przestałam dopiero kiedy poczułam, że ktoś mnie do siebie przytula. Minato. Siedział na brzegu łózka i przytulał mnie do swojego nagiego torsu. Płakałam, nie mogłam złapać oddechu. Głaskał mnie delikatnie po głowie.
- Cii - szepnął. - To tylko sen. Wszystko będzie w porządku.
Jego głos, zapach, ciepło. Wszystko sprawiało, że czułam się bezpieczna. Wtuliłam się w niego bardziej, przestając płakać. Chciałabym, żeby ta chwila trwała wieczne. Bezpieczna, spokojna... Siedział tak długo, głaszcząc mnie po włosach. Najprawdopodobniej czekał aż zasnę, jednak ja nie mogłam zasnąć. Bałam się, ze jeśli zamknę oczy zobaczę coś strasznego, że tym razem to Minato będzie tam leżał. Choćby nie wiem co, nie chcę tego widzieć.
Po jakimś czasie Minato podniósł mnie delikatnie i położył na łóżku. Myślałam, że odejdzie dlatego oparłam się na łokciach z zamiarem protestu, ale on położył się obok mnie i objął mnie ramieniem. Ułożyłam się wygodnie wdychając jego zapach.
- To tylko sen - szepnął ponownie.
- Każdy ma w sobie ziarenko rzeczywistości - odparłam.
- Jednak nie wszystkie.
- Jak myślisz, po co ludzie śnią?
- Jest wiele teorii na ten temat.
- Według mnie oni uciekają. Od codziennych problemów, zmartwień, smutków.
- Więc dlaczego niektóre sny są straszne?
- Sen i śmierć. Są swoimi braćmi. Dlatego sen ma w sobie coś strasznego. Dlatego śmierć jest nazywana wiecznym snem.
Zaśmiał się głośno i przytulił mnie do siebie bardziej.
- Kotku, pośnij o czymś pięknym - mruknął.
"Kotku"? Spojrzałam na niego pytająco, ale on tylko się uśmiechnął. Podoba mi się. Życie z Minato zapowiada się interesująco. Ten mężczyzna na wiele stron, których jeszcze nie poznałam. No, ale mam na to czas. Resztę mojego życia. Nie sądziłam, że tak łatwo się poddam. Tyle marudziłam, narzekałam, błagałam żeby nie było tego ślubu, a tu proszę. Mąż jest niesamowity, przyszły mąż. Jestem ciekawa, kiedy weźmiemy ślub. Na razie dali nam czas do lepszego poznania się. Jestem ciekawa co czuje Minato, bo muszę przyznać, ze ja coraz bardziej się w nim zakochuje. To uczucie dopiero co poznaje, ale bardzo mi przypadło do gustu.
Uśmiechnęłam się. Powoli zaczęłam zasypiać.
- Kocham cię - szepnęłam, ale Minato tego nie usłyszał.
Nie pamiętam, co się stało później. Poczułam jakbym odpłynęła i w przeciągu jednej minuty otworzyłam oczy. Do pokoju wlewało się jasne światło, a Minato spał na miejscu obok mnie. Obudzić sie obok ukochanego i masz świetny humor już na początku dnia. Delikatnie wysunęłam się spod jego rąk, które oplatały mnie w pasie. Przykryłam go kołdrą i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam ciuchy, wyszłam cichutko z pokoju i poszłam do łazienki. Nie wiem ile czasu spędziłam pod prysznicem. Myłam włosy od czasu do czasu bawiąc się wodą, robiąc z niej malutkie smoki. Zapomniałam już jaka to świetna zabawa. Starałam się uwalniać jak najmniej chakry, żeby Minato mnie przypadkiem nie wyczuł. Wytarłam się i ubrałam w niebieską koszulkę na ramiączka, brązową spódniczkę do kolan . Włosy rozczesałam i splotłam warkocz. Były mokre ale nie chciałam zostawiać ich rozpuszczonych, bo pewnie by mi przeszkadzały.
Na śniadanie zrobiłam naleśniki, z lodówki wyciągnęłam dżem, a do szklanek nalałam mleka. Tylko Minato jeszcze brakowało. Weszłam po cichutku do pokoju. Leżał na łóżku, kołdra przykrywała go teraz do połowy, ręce miał rozrzucone obok siebie. Mogłam mu się idealnie przyjrzeć. Jego tors był idealnie wyrzeźbiony, skóra miała złotawy kolor. Boże, jaki on jest piękny. Nachyliłam się delikatnie nad jego twarzą. Jego usta wyginały się w delikatnym uśmiechu. Najwidoczniej śniło mu się coś miłego. Usiadłam na skraju łóżka i ucałowałam go w czoło. Uśmiechnął się szerze, ale nie otworzył oczu.
- Minato, czas wstawać - szepnęłam.
Westchnął głośno i spojrzał na mnie.
- A jeszcze jeden całus? - zapytał.
- Już cię obudziłam.
- Tak, ale ten na dzień dobry.
Zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek.
- Dzień dobry.
Podniósł się delikatnie i złożył pocałunek na moim czole. Spojrzałam mu w oczy i się zatraciłam. Ten błękit był wciągający, nie mogłam odwrócić od niego wzroku.
- Ś..śniadanie j..ju..już go..to...towe - wyjąkałam.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Dobrze się czujesz? - zapytał kładąc dłoń na moim czole.
-T..Ta...Tak.
- Na pewno? Jesteś dziwnie czerwona.
- E... bo...robiłam śniadanie...i...i mi ciepło - palnęłam na szybkiego.
- Ah, tak?
- Tak. Pośpiesz się bo zaraz wystygnie.
Zerwał się i szybko wyszedł z pokoju, głośno się przy tym śmiejąc. Odetchnęłam głęboko i poszłam w jego ślady. Śniadanie minęło nam szybko, niedługo potem przyszła Mikoto i zabrała mnie na zakupy. Długo chodziłyśmy po sklepach, zaczęłam ją jeszcze bardziej lubić. Była bardzo zabawna. Rzadko spotyka się takie kobiety w tych czasach. Wiele rozmawiałyśmy, o wszystkim. Można powiedzieć, że jesteśmy już przyjaciółkami. Po kilku godzinach zrobiłyśmy sobie przerwę w restauracji.
- Zastanawiam się, czy aby na pewno mogę go tak zostawić. W końcu pochodzę z innej wioski i mam zostać jego żoną, to mogę sobie pozwalać na takie coś? - zapytałam.
- Jeśli chodzi o Minato, to wszystko w porządku.
- Tak myślisz?
- Tak - uśmiechnęła się. - Wiesz co? Cieszę się, ze to ty.
- Co masz na myśli?
- To ty masz zostać żoną Minato. z tobą będzie szczęśliwy. Muszę się przyznać, że myślałam iż kobieta, która ma zostać żoną Minato będzie niezłą lalunią, wiesz, typu takich panienek.
- Uznaje to za komplement.
- I? o możesz powiedzieć mi o Minato?
- Co masz na myśli?
- No dawaj nie wstydź się. Widzę te rumieńce.
- Nie wiem o co ci chodzi.
- Aha. Jasne, ze wiesz. Kochasz go, mam racje?
Spuściłam wzrok i nic nie odpowiedziałam.
- Uznaje to za tak - powiedział Minato, który usiadł koło mnie.
"Co"?!!!! Tylko o tym zdołałam pomyśleć, kiedy go zobaczyłam.
~*~
Tak, to by było na tyle. Troszku ciężko mi się pisze, nie wiem dlaczego. W niedzielę, jako, że mam urodziny, postaram się napisać kolejną notkę na http://kushmina.bloog.pl . Życzę miłych wakacji i pięknej pogody, która u mnie jak na razie się obija ;P
Zakochana;* / Yuu...